
Rybactwo – zawód wysokiego ryzyka
Gospodarstwo rybackie w Pustelni pod Opolem Lubelskim przejęli od rodziców – Haliny i Zygmunta Daczków. Obecnie zarządzają dużym gospodarstwem karpiowym i pstrągarnią, a do tego przetwórnią, restauracją i punktami sprzedaży detalicznej. Ona – dyplomowana ichtiolożka, on – zawodowy strażak. Oboje zgodnie twierdzą, że do zgłębienia wszystkich tajników rybactwa droga jest jeszcze bardzo długa i kręta. Inna sprawa, że w ich opinii rybactwo to zawód wysokiego ryzyka.
– Dobrze, że Sebastian jest strażakiem, bo tu wciąż trzeba gasić przysłowiowe pożary – śmieje się Anna Pyć. – Żarty żartami, ale hodowla ryb w dużej mierze zależy od otaczającej przyrody i klimatu. To jest również atut w kontekście opowiadania naszej historii. To od nas zależy wizerunek hodowli ryb i sposób jego przekazania naszym klientom. A przecież tu nie tylko nasz los się waży. Od powodzenia hodowli, a potem sprzedaży ryb, zależy także los naszych pracowników i ich rodzin, za co czujemy się również odpowiedzialni. A trzeba przecież jeszcze coś z tego interesu wyłuskać na inwestycje i na rozwój.
Na jedna kartę
Najmłodszym dzieckiem Anny i Sebastiana jest restauracja „Zajazd Rybacki”. Tak naprawdę można by go nazwać „Zajazd – Reaktywacja”, bo dokładnie w tym miejscu przez wiele lat mieściła się restauracja, która w latach 80. i 90. ubiegłego wieku miała ogromne wzięcie.
– Wszystko zaczęło się z chwilą wykupienia państwowego gruntu i starego budynku po byłym zajeździe – wspomina Sebastian Pyć. – Wiedzieliśmy, że to miejsce ma swoją historię i spory potencjał z powodu bardzo dobrej renomy i tradycji dobrej kuchni opartej o miejscowe ryby. Tak więc parę lat temu postawiliśmy wszystko na jedną kartę i mimo że nie mieliśmy żadnego doświadczenia, jak restauracja powinna funkcjonować i wyglądać, ruszyliśmy z remontem. Przedsięwzięcie było ogromne, bo budynek przejęliśmy w opłakanym stanie, a ze starej konstrukcji pozostały do dziś tylko ściany i część stropów – relacjonuje Sebastian Pyć.
Potem okazało się, że wyremontować budynek to jedno, a urządzić w nim restaurację, to zupełnie inna para kaloszy. Anna i Sebastian, do niedawna rybacy, a dziś również restauratorzy, zrazu chcieli powierzyć to zadanie uznanym projektantom wnętrz użytkowych. Jednak po kilku spotkaniach i wysłuchaniu różnych wizji, a przede wszystkim wielu, wielu własnych przemyśleniach dojrzeli do realizacji własnych pomysłów.
– Jedna z projektantek miała bardzo śmiały plan, bo chciała nam zafundować nowoczesne wnętrze z meblami zrobionymi specjalnie na nasze potrzeby. Pewnie byłoby to bardzo interesujące, gdyby nie prozaiczna przeszkoda – nie byłoby nas na to stać – mówi Anna Pyć. – Zdaliśmy się więc na siły własne i naszych przyjaciół i do dziś ciągle coś zmieniamy, udoskonalamy, ale generalnie jesteśmy ze swojej pracy zadowoleni.
14 tysięcy kroków
Gospodarze „Zajazdu Rybackiego” są też bardzo dumni z serwowanego w lokalu menu, dodajmy, że menu wyłącznie rybnego. Można tu zamówić karpia i pstrąga w wielu wcieleniach kulinarnych, będąc jednocześnie pewnym, że ryby pochodzą ze stawów o rzut beretem stąd. Kiedy nawet najbardziej zaprzysięgły mięsożerca spośród gości chociaż raz posmakuje „Paki Rybaka” czy „Zupy Seby”, to o tradycyjnym „schabowym” zapomni na bardzo długo. Największa liczba chętnych na rybne frykasy pojawia się w Pustelni w wakacje i weekendy. Cała załoga ma wtedy co robić, a kelnerki biją wówczas rekordy kroków – podobno ten najbardziej wyśrubowany to 14 tysięcy w czasie jednej zmiany (!). Generalnie gospodarstwo rybackie stawia na rozwijanie sprzedaży lokalnej i to nie tylko poprzez restaurację.
– Chcemy, żeby nasze ryby w przyszłości były sprzedawane jak najbliżej stawów: w restauracji, naszym firmowym sklepie czy w punktach sprzedaży mobilnej, które prowadzimy w promieniu do 100 kilometrów. To oczywiście wymaga zadbania o ciągłą dostępność świeżych ryb, co nie jest takie oczywiste, szczególnie w okresie letnim, kiedy odłów stawu karpiowego przysparza sporo problemów. Ale tak widzimy naszą przyszłość i w tym kierunku zamierzamy iść – tłumaczy Anna Pyć.
Anna i Sebastian Pyć
Gospodarstwo Rybackie Opole Lubelskie PUSTELNIA Sp. Z o.o.
Wola Rudzka 34
24-300 Opole Lubelskie
Tel. 667 449 395